poniedziałek, 26 listopada 2012

czekamy...

Na Froda czekaliśmy wszyscy-czas się dłużył okropnie,minuty zdawały się godzinami,godziny... No ale w końcu wczoraj parę minut przed północa dobra duszka-Ulv dotarła do nas :) Mały grzecznie się przywitał najpierw z Tolkiem, później z Hadesem...a później zaczął biegać po całym pokoju
Zaglądał do psich misek,więc kolejna próba-czy nie będzie aby awantury przy jedzeniu??? Nasypuję karmy do 3 misek(moje co prawda już dawno po kolacji,ale żeby nie było,że mały je a one nie)- Frodo wsuwa,aż mu się uszy trzęsą,moje łaskawie wąchaja swoje michy. O żadnej awanturze nie ma mowy. Po jedzeniu kolejna porcja wąchania, chodzenia za sobą w koło-trochę śmiesznie ta procesja wygląda-dwa duże psy wędrują za jamnikiem,on zawraca,przechodzi pod nimi-i tak bez końca


Towarzystwo ruchliwe jak diabli-więc o wyraźne,ładne fotki trudno :( Ok 3  gaszę światła-czas spać,rano będziemy poznawać sie dalej

Krótka historia Froda-w skrócie

Skąd się wziął Frodo? Jak do nas trafił?
Otóż małego znalazł kierowca w lesie przy drodze. Zabrał,przekazał fundacji-zaczęły się badania małego. Był postrzelony,miał śrut w sobie. Pierwsza diagnoza-pies nie będzie chodził,będzie do końca życia na wózku,będzie załatwiał się pod siebie,śrutu nie da się usunąć-psa trzeba uśpić! Na szczęście znalazły się Dobre Anioły,które uparły się,żeby dać małemu jeszcze jedną szansę, zawiozły do kliniki w Grudziądzu-do lekarza-cudotwórcy. Już pod kliniką okazało się,że mały chodzi...a właściwie bieda! Operacja się udała-jej opis oraz więcej no małym tutaj

http://www.dogomania.pl/forum/threads/235162-Postrzelony-jamniczek-Frodo-już-po-operacji-!-Prosimy-o-pomoc-w-spłaceniu-długu-!?p=20034599#post20034599  no i mały na Facebooku https://www.facebook.com/#!/events/221772527956372/?fref=ts
Koszt operacji ogromny-3100zł, do tego za każdy dzień w klinice-100zł! Ale mały żyje,chodzi, kupki kontroluje, siusiu...cóż,nauczy się,młody jest.
Ruszają bazarki-jakoś trzeba ten dług spłacić! Może ktoś będzie mógł go wziąć na dom tymczasowy? Myślę,zastanawiam się-serce już podjęło decyzję,rozum mówi-masz już dwa psy-co będzie jak się nie polubią? Pytam domowników-co wy o tym sądzicie? Czy damy radę? Czy będziemy potrafili się nim zajać? Długie godziny bicia się z myślami,rozmowy-w końcu decyzja zapada- bierzemy małego!!! Informujemy Dobre Anioły-i czekamy. Od nas do Grudziądza daleko,nie mamy jak jechać...więc kochane Anioły szukają transportu,zgłasza się kobieta-jadę w te okolice,w niedziele będę mogła go zabrać z kliniki i przywieźć do DT :)
cd opiszę trochę później